poniedziałek, 5 października 2015

Phenomé, Rebalance, Szampon do włosów (kategoria: head in heaven)

INCI: Aloe Barbadensis Leaf Water**, Ammonium Lauryl Sulfate**, Cocamidopropyl Betaine**, Camellia Sinensis Leaf Water**, Coco-Glucoside**, Glyceryl Oleate**, Hydrolyzed Wheat Protein**, Mel**, Camellia Sinensis Extract*, Glycerin**, Hydrolyzed Oats*, Panthenol, Punica Granatum (Pomegranate) Fruit Extract*, Castanea Sativa (Chestnut Tree) Seed Extract**, Avena Sativa (Oats) Kernel Extract**, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract*, Triticum Vulgare (Wheat) Germ Extract**, Lycium Barbarum Fruit Extract*, Hamamelis Virginiana Leaf Extract**, Cedrus Atlantica Bark Extract**, Mentha Piperita (Peppermint) Extract**, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride**, Aqua**, Carica Papaya Fruit Extract*, Babassu Oil Polyglyceryl-4 Esters*, Equisetum Arvense (Horsetail) Leaf Extract*, Mentha Arvensis Leaf Extract***, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid**, Caramel**, Limonene***

*Certified Organic, **Natural Raw Materials, ***Components of Natural Essential Oils

Phenomé, to marka, której udało się odnaleźć złoty środek między czerpaniem z darów natury a dbaniem o środowisko. W jej ofercie znajdują się kosmetyki naturalne i organiczne, wyprodukowane z najwyższej jakości, certyfikowanych składników.

Szampon Rebalance, to jeden z szamponów, do którego sięgam najchętniej. Dlaczego? Bo cudowne pachnie mocną miętą! A ja jestem prawdziwą fanką mięty, w każdym jej wydaniu - od domowej apteczki, poprzez kuchnię, kolory, na kosmetykach kończąc.

Szampon przynosi prawdziwe orzeźwienie. Fantastycznie chłodzi głowę, jest świetny podczas upałów. Cóż, dla fanki mięty, to prawdziwie head in heaven...

Gdy zobaczyłam jego maleńką buteleczkę, trochę się przeraziłam. Pięćdziesiąt mililitrów?! Przy moim codziennym, obowiązkowym myciu głowy? Przecież szampon wystarczy mi na tydzień!... Nic bardziej mylnego. Szampon mocno się pieni. Naprawdę, wystarczą dwie krople roztarte w dłoniach, aby porządnie umyć całą głowę (myję samą skórę głowy, gdyż włosy nie potrzebują takiej ilości szamponu; wystarczy im spływająca piana).

Szampon nie jest zbyt gęsty, ma miodowy kolor, a jego zapach pozostaje na włosach dłuższą chwilę (sympatycznie i delikatnie pachną miętą).

Włosy po umyciu są bardzo, bardzo czyste. Czuć prawdziwe odświeżenie. :) Nie plączą się ani odrobinę i można rozczesać je bez najmniejszego problemu. Łatwo się układają, są miękkie, elastyczne i delikatnie błyszczą. Wyglądają naprawdę zdrowo i zadowalająco. Nie zauważyłam ani zwiększonej, ani zmniejszonej ilości wydzielanego sebum.Szampon nie powoduje żadnych podrażnień skóry głowy. Nie wystąpił po nim łupież, zaczerwienienie, szczypanie, swędzenie, ani inne reakcje alergiczne.

Co ciekawe, i co jest ogromny plusem, włosy przestają się elektryzować! Używałam tego szamponu zimą - wysuszone kaloryferem powietrze sprowadza moje włosy na złą drogę. ;) Mimo moich próśb i gróźb, radośnie wstają do góry i żyją we własnym świecie... Jakie było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że Phenome wprowadziło żelazną dyscyplinę. ;) Zero wstawania, zero tańczenia! Włosy mogłam czesać, gładzić i dotykać bez końca - nawet nie drgnęły.

Szampon polecam z czystym sumieniem. To jeden z moich ulubieńców! :)

PS. W zakładce rozdania (na moim blogu) nowe rozdanie u Viollet! :) Sprawdźcie koniecznie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz