Podejdź do lustra i z góry na dół wymień wszystkie rzeczy, które Ci się nie podobają.
Sporo tego, prawda?
Podejdź jeszcze raz i wymień te, które Ci się podobają.
Trochę tego mniej. "trochę".
Ale nie jesteś sam. Każdy ma jakieś kompleksy. Największymi krytykami jesteśmy my sami. Wszyscy muszą przez to przejść. To kształtuje pewne cechy naszej osobowości. Jest to nieodłączna część rozwoju.
Kiedyś ich nie widzieliśmy, dopiero, gdy ktoś nam zwrócił uwagę, zaczęliśmy się nad tym zastanawiać. Zaczyna nam to przeszkadzać w normalnym funkcjonowaniu, w kontaktach z innymi
Nie jesteśmy w stanie zrealizować swoich marzeń, wychodząc z założenia, że nie
potrafimy, że to ponad nasze siły, że nie mamy wystarczających zdolności
w tym kierunku, albo, że nie zasługujemy na to. Trzeba przestać o tym myśleć .
Nie oszukujmy się. Nie ma ideałów! Żadna modelka nie jest taka idealna jak na zdjęciu - makijaż, oświetlenie, retusz itd. Gdybyśmy wszyscy byli idealni świat byłby nudny - bo wszyscy bilibyśmy identyczni.
Pewne rzeczy możemy zmienić - makijażem, operacjami, ale zawsze coś nie będzie pasowało. Jest jeden sposób, żeby się tego pozbyć. AKCEPTACJA. Gdy zaakceptujemy siebie będziemy szczęśliwi.
Zacznij podkreślać swoje atuty. Masz zgrabne nogi - ubierz sukienkę. Duże usta - wybierz odważniejszy odcień szminki.
Oczywiście może wam się wydawać, że jestem hipokrytką, bo piszę o samoakceptacji, a się odchudzam. Ale najpierw musiałam zaakceptować swoją wagę, żeby się jej pozbyć. Jakbym tego nie zrobiła, to zamiast ćwiczyć traciłabym energię na nienawiść do samej siebie. Nie lubię swojego ciała, ale je akceptuję. Trochę to trudne do zrozumienia, ale tak jest.Nie mówię, żeby się poddać, bo niektóre rzeczy można zmienić. Ale jeśli do tej pory nic nie dawało rady, to trzeba się z tym pogodzić. Mam nadzieję, że chociaż część z was zrozumiała, co chciałam przekazać. ❤